czwartek, 25 kwietnia 2013

Kocham Cię, przyjacielu - rozdział 2


Rozdział miał się pojawić wcześniej, ale jakoś tak wyszło, że jest dopiero teraz... Miłego czytania.

~~~~~~~~~~~~~~~~

Życie było jednak okropne, stwierdziłem, leżąc w łóżku dwie minuty po rozpoczęciu pierwszej lekcji. Patryk był tam, a ja tu. No co to ma być? I dlaczego?! Zjadłem sobie całkiem smaczne śniadanie i nagle poczułem się niedobrze. Mama kazała mi się z powrotem położyć i pojechała do pracy. Zostałem sam.

Nigdy nie przeszkadzała mi samotność, mógłbym nawet powiedzieć, że ją lubiłem. Ale teraz coś się zmieniło, nie chciałem być sam, bo wiedziałem, że ktoś może być przy mnie, obdarowując mnie samą swoją obecnością radością. To znaczy, że chciałbym Patryka obok siebie... ale jego nigdy nie będzie.

Znowu zacząłem się dołować, kiedy usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości. Chwyciłem szybko telefon. Napisał do mnie! Napisał!!! "Gdzieś się podział ? ;>". Z prędkością błyskawicy odpisałem "Leżę sobie samotnie, chory :(". Odpowiedź brzmiała ":( Pocieszyć Cię? :D". A wiesz jak?, zapytałem w myślach. "Jasne! :)".

I w ten oto sposób całą lekcje poświęcił, aby ze mną pisać. Czułem się cudownie, myślałem nawet o tym, żeby wyskoczyć z pościeli i pognać do szkoły, ale gdy tylko się podniosłem, zaraz tego pożałowałem i już więcej nie próbowałem. Do tego mój złotowłosy przyjaciel przestał się odzywać, a przecież miał jeszcze kilka minut biologii.

Napisał dopiero na przerwie: "Przyłapała mnie! A udawała ślepą... ;/".
"Nieciekawie. Przepraszam, to moja wina. :c" - odpowiedziałem.
"Daj spokój ;p." - Kolejny sms, a zanim zdążyłem cokolwiek wystukać, przyszedł drugi. - "Nie będę już pisał, ale po lekcjach przyjdę. Porozmawiamy?"
"Dobrze. Czekam. Do zobaczenia."

Muszę się przyznać, że cholernie bałem się tej rozmowy. Od niej zależało... praktycznie wszystko. Czy, jeśli pójdzie coś nie tak, będę to mógł odkręcić?

*****

Patryk szedł drogą w delikatnych promieniach styczniowego słońca. Nie było zimno, śnieg zaczął topnieć i zrobiło się mokro. Wzdłuż jezdni stały nagie drzewa. Woda chlupała głośno pod butami przechodniów, jednak to nie przeszkadzało mu w zawziętym zastanawianiu się nad własnym życiem. Mimo, iż miał szesnaście lat, nigdy się nie zakochał i nie wiedział, dlaczego. Tak po prostu wyszło. Nie odczuwał potrzeby, z nikim też o tym nie rozmawiał. Po prostu o tym nie myślał. W pewnym momencie stwierdził, że nikt mu się nawet nie podobał! Ale on chyba podobał się Danielowi...
Nie wiedział, jak ma się zachowywać z tą świadomością, ani co mu powie. Ale chciał być przede wszystkim szczery. Tylko, że dziwna trema zjadała go od środka. W końcu całował się z nim, to był jego pierwszy pocałunek i nie chciał go zakończyć, bo był naprawdę przyjemny. A potem go przytulił, bo miał na to ochotę. Czy to coś oznacza? Czy to możliwe, żeby odwzajemniał zainteresowanie przyjaciela?
Powoli zbliżał się do domu szatyna . Nieświadomie przyspieszył.

*****

Gosia weszła do pokoju swojego starszego brata. Krzysiek leżał na łóżku, głowę wciskając w poduszkę.
  -         Cześć, książę. Wstawaj, mam ważne dane.
  -         Czeego chcesz? - odezwał się wilgotny głos.
  -         Płaczesz? - zdziwiła się i podeszła bliżej.
  -         Takie to interesujące?! - odpowiedział agresywnie.
  -         Co się stało?
  -         Nie chcę o tym rozmawiać - zakończył ten temat.
Dziewczyna milczała przez chwilę, a potem powiedziała:
  -         Patryk pytał mi się o gejów.
  -         C-co?
  -         Też byłam zaskoczona, ale powiedziałam mu moje zdanie na ten temat. Jednak myślę, że to jest bardziej skomplikowane.
  -         Co masz na myśli?
Dwudziestolatek usiadł. Czarne włosy opadły mu na czoło, zatrzymując się tu nad zielonymi oczami.
  -         Wydaję mi się, że chce tego wypróbować - odparła.
  -         Sugerujesz, że jest gejem? - zapytał.
  -         Tak.
  -         To niedobrze.
  -         Właśnie. Wiesz, jaki on jest.
  -         Niby jaki? - Brunet nie wiedział, o co chodzi siostrze.
  -         No, jako, że jesteśmy rodzeństwem, mamy podobne cechy - zaczęła wyjaśniać. - Na przykład Patryk jest dobry i grzeczny, ja jestem dobra i grzeczna, a ty...
  -         Nie jestem niedobry i niegrzeczny! -  Chłopak zaprzeczył.
  -         No jak nie, jak tak...
  -         Kiedy ty to wymyśliłaś? Dobra, nieważne. Więc uważasz, że może zrobić coś głupiego?
  -         Patrząc na mój wzór, jest ewidentnie za słodki. Trzeba go pilnować.
  -         Jak, skoro nie wiemy, gdzie jest? - spytał Krzysiek.
  -         Zadzwonimy do niego i się zapytamy! - Gosia powiedziała z triumfem.
  -         To dzwoń.
  -         Dobra - wyciągnęła komórkę i wybrała numer młodszego brata - Powiesz mu?
  -         Nie teraz, kochanie. Nie jest najlepiej.
  -         Ok.

*****

Patryk wkroczył do domu Daniela, otwierając drzwi kluczem ukrytym za doniczką z dużą paprocią. Chłopaka znalazł w jego zielonym pokoju. Daniel lubi zielony.

*****

Usłyszałem kroki Patryka. Już od dawna wiedział, gdzie znajdują się zapasowe klucze, więc bez problemu dostał się do środka. Teraz wszedł do mojego zielonego pokoju. Lubię tą barwę, przypomina mi o nim, ze względu na kolor jego oczu.
Spojrzeliśmy na siebie i obaj się zaczerwieniliśmy. Uśmiechnął się delikatnie do mnie, pochodząc bliżej.
  -         Jak się czujesz? - zapytał.
  -         Trochę słabo, ale jest dobrze.
Nagle jego telefon zaczął dzwonić, więc go odebrał.
  -         U Daniela... Jest chory... Co? Czemu miałbym zostać tu na noc? Co wy kombinujecie? - Na jego twarzy pojawił się wyraz zdenerwowania. - Dobra, róbcie sobie co tam chcecie, ja i tak wracam. Cześć.
Zdjął plecak i położył go na krześle stojącym obok biurka. Zaczął wyjmować zeszyty.
  -         Moje rodzeństwo jest szalone. - Stwierdził.
Nic nie mówiłem, patrząc na jego ruchy. Wydawało mi się, że unika patrzenia na mnie. Czemu?

  - Mogę Ci to przepisać? - spytał.
  - Nie, nie trzeba. Mogę jutro to zrobić.
  - Ale ja mogę to zrobić teraz. Lubię pisać.
  - Wiem. Ładnie piszesz.
  - Dzięki - mruknął cicho i nieśmiało. - To jak?
  - No dobrze - zgodziłem się.
  - Super - ucieszył się.
Przez chwilę słyszałem tylko skrobanie długopisu i szelest przewracanych kartek. W końcu ośmieliłem się coś powiedzieć:
  - Patryk...
  - Tak?
  - Mieliśmy porozmawiać - przypomniałem. Przestał pisać.

*****

  -         Czyli to Daniel! - krzyknęła Gośka.
  -         Skąd wiesz? Może tylko zaniósł mu lekcje... - zauważył Krzysiek.
  -         Oh, nie widzisz, że pasują do siebie?
  -         Na razie widzę, że tobie wszyscy pasują.
Miała niezadowoloną minę.
  -         Zostawmy ich na razie w spokoju...
  -         A potem będzie wpadka!
  -         Matole, faceci nie rodzą dzieci!
  -         A szkoda... - dostała z poduszki.

*****

- Ja... - usiadłem i zacząłem mówić, ale kompletnie nie wiedziałem, co powiedzieć, jednak i tak wszystko sprowadzało się do jednego. - Ja bardzo Cię lubię, nawet za bardzo, bo...
- Kochasz mnie? - zapytał.
Tym pytaniem kompletnie mnie zaskoczył. Poczułem się wytrącony z równowagi, ponieważ odkrył coś, co dotąd było tylko moje i z nikim się tym nie dzieliłem - moje uczucia. W sumie zrobił to już drugi raz, ale teraz musiałem udzielić konkretnej odpowiedzi.
- Tak - nie wiem skąd pojawiła się w mojej krótkiej odpowiedzi taka stanowczość. Chyba podejrzewałem, że mógłby się ze mną o to spierać.

Ale on siedział cicho, ja też. Nie patrzyłem na niego, czekałem tylko i pragnąłem, żeby coś powiedział. Kiedy w końcu usłyszałem jego głos, ze zdenerwowania w kącikach oczu pojawiły mi się łzy. Zacisnąłem mocno powieki, słuchając.

- Nie wiem sam, czego chcę. I nie wiem też, czego ty oczekujesz ode mnie, ale ja też bardzo cię lubię, dlatego, ja... mogę cię przytulić?

Kiwnąłem głową, udzielając mu niemej zgody. Wstał, podszedł do mnie i nie wahał się... po prostu usiadł obok mnie i jego ręce owinęły się w moim pasie. Nagły dotyk sparaliżował mnie, a Patryk jeszcze się zbliżył, zmuszając mnie, bym z powrotem się położył. Jego ciało przyległo do mojego, nos dotknął nawet drugiego nosa. Otworzyłem oczy i spojrzałem prosto w jego dwa piękne szmaragdy. Czułem, jak moja twarz topi się w soczystej czerwieni.
- D-daniel... - szepnął. - Oh, chciałbyś być moim chłopakiem?

Wytrzymałem oddech. Że co? Trybiki w mojej jeszcze sekundę wcześniej zamglonej głowie zaczęły się szaleńczo poruszać. Ale czy było nad czym myśleć?

Chciałem odpowiedzieć, ale nie zdążyłem, bo tylko krótkie "t" zdążyło wydostać się z moich ust, zanim zostały pochłonięte w wargi najpierw subtelnego, później bardziej gorącego pocałunku.

Ta sytuacja była bardzo podniecająca, więc nie dziwiłem się, że jestem pobudzony, ale stan mojego nowego chłopaka mnie zaskoczył. Musiałem z nim poważnie porozmawiać, ale nie teraz...

Patryk całował nieziemsko dobrze. Nie chciałem, by przestawał, ale zrobił to po kilkunastu minutach naprawdę cudownej pieszczoty. Być może nie chciał, żeby doszło do czegoś więcej. Ale ja nie miałbym odwagi, aby cokolwiek zacząć. A on?

Nasze twarze nadal były blisko, kiedy bez zastanowienia rzuciłem uwagę:
- Mógłbyś jednak zostać na noc...

Zawstydziłem się, a on schował twarz w mojej szyi. Czułem jak ciężko oddycha.

- Mam nadzieję, że zostanę z tobą jeszcze na niejedną noc - mruknął tak niespodziewanie niespodziewane słowa, że szeroko otworzyłem oczy. Krew zaczęła wrzeć w moich żyłach, a w umyśle pojawiły się dziesiątki erotycznych sytuacji.

- Chyba już pójdę, co? - Powiedział ostrożnie.
- Mhm.

Jeszcze raz mnie pocałował, krótko, ale czule.

- Do jutra.

Zostawił mnie z uśmiechem na ustach.

2 komentarze:

  1. Fajny rozdział tylko jest jeden stanowczy błąd. Piszesz w wielu narracjach. Ja osobiście myliłam się kto co mówi. Wytrzymałem oddech?? Powinno być raczej wstrzymalem oddech. To tyle co do moich chorych przemyśleń. Chciałabym żeby na blogu pojawił się trzeci rozdział.......Ale cuż :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. DAWAĆ MI TU CIĄG DALSZY.
    NAJLEPIEJ TERAZ.
    I NEED MORE...!!!

    Pozdrawiam i życzę weny (do napisania trzeciego rozdziału),
    Sarabeth M.

    chamskie ogłoszenie#1: nie-tylko-yaoi-czlowiek-zyje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń